Dziś zapach wyjątkowy bo taki, który najbardziej zapadł mi w pamięci spośród wywąchanych kilkunastu flakoników w perfumerii. Przy okazji zakupów, jakiś czas temu odwiedziłyśmy z przyjaciółką Sephorę. Ona szukała zapachu dla siebie, a ja przy okazji zapoznałam się z kilkoma pozycjami, na które wcześniej nie trafiłam.
Jak wiecie, nie jestem osobą, która ma swój typ zapachu i sztywno się go trzyma. Staram się nie ograniczać i mój tolerancyjny gust zapachowy raczej mi na to pozwala. Przeważnie wybieram zapachy słodkie, tajemnicze i bardzo kobiece, jednak lato skłoniło mnie do poszukiwań świeżości i “tego czegoś” co miało ująć mnie za serce.
Zapach Yves Saint Laurent Mon Paris ujmuje na pierwszy rzut oka przepięknym flakonikiem, który inspirowany był krojem damskiego smokingu, jednego z archiwalnych projektów Monsieur Yves Saint Laurent. Grube szkło symbolizuje śmiałość i bogactwo kroju marynarki, zaś zaokrąglone krawędzie to odzwierciedlenie kochanki w rękach swojego mężczyzny. Flakon jest dość ciężki, ale jednocześnie subtelny i piękny. Materiałowa wstążka i złote zapięcie dodają mu ogromnej elegancji i dziewczęcego uroku.
Pierwsze spotkanie z samym zapachem było dla mnie niezapomniane bo od dawna, żaden aromat nie zrobił na mnie aż tak dużego wrażenia. Na początku uderzyła we mnie świeżość, która po kilku chwilach zaczęła przeradzać się w tajemniczą słodycz. Ten zapach to nowa interpretacja szypru. Kompozycja jest połączeniem zapachu paczuli, z białymi akordami, a całość równoważy piżmo. Królem kompozycji jest kwiat Datura – wzbudza on niepokój i ekscytację. Pachnie delikatnie w ciągu dnia, a jego zapach intensyfikuje się nocą. To dobre odzwierciedlenie nas kobiet, które często w ciągu dnia jesteśmy opanowane i zorganizowane, a nocą budzą się w nas namiętne kochanki.
Mon Paris zapach z jednej strony kojarzy mi się z lekkością i dziewczęcością (stąd ta tiulowa otoczka mojej spódnicy), a z drugiej z tajemniczością i uwodzeniem. To dla mnie symbol takiej delikatnej i romantycznej kobiety, która nocą potrafi pokazać pazurki. Zapach towarzyszy mi od kilku dni, a ja cały czas chcę więcej i więcej – nie mogę się nim nacieszyć. Co ciekawe, po pierwszym powąchaniu i noszeniu stwierdziłam, że kojarzy mi się z owocowymi mentosami.
Dla tych z Was, które szukają czegoś nowego na lato i lubią zapachy z nutą słodyczy i tajemniczości będzie to strzał w dziesiątkę. Trwałość oceniam na bardzo dobrą – na mojej skórze jest wyczuwalny jeszcze po 6, a nawet 8 godzinach. Nie wiem czy w najbliższych dniach sięgnę po coś innego. Czy jestem uzależniona?
Powiązane posty

Cześć, jestem Marta!
Na moim blogu znajdziesz artykuły z zakresu urody, fotografii, czy testy sprzętu i gadżetów elektronicznych. Zaczynam naukę tworzenia grafik i dzielę się z Wami moimi rezultatami w postaci minimalistycznych tapet na telefon (znajdziesz je na moim Instagramie). Na co dzień, prowadzę swoją firmę z zakresu obsługi Social Media, fotografii i produkcji video. Mam nadzieję, że znajdziesz tu coś dla siebie. Chcesz pogadać? Napisz maila lub odwiedź mój Instagram.
Odwiedź moją stronęSzukaj
Najnowsze posty
okulary korekcyjne – co powinniście o nich wiedzieć?
Okulary korekcyjne noszę od dobrych piętnastu lat i muszę przyznać, że mam z nimi przeróżne doświadczenia. Miałam okulary zarówno z sieciówek w marketach, a także od optyków i różnice pomiędzy…
Polaar – arktyczna marka w Polskich perfumeriach
Uwielbiam sprawdzać nowości, które pojawiają się na rynku. Zauważyłam też, że im jestem starsza, tym większą radość sprawia mi odkrywanie nowości pielęgnacyjnych. Kilka tygodni temu rozpoczęłam przygodę z marką POLAAR,…
Codziennie wcierałam wcierkę w skórę głowy – czy włosy szybciej urosły?
Moja historia z walką o dłuższe włosy zaczęła się pewnie jak u większości, po średnio udanym i nieco za krótkim strzyżeniu. Trafiłam później do drugiego fryzjera, który powiedział, że aby…
Jak zrobić dobre zdjęcia telefonem? – 7 sprawdzonych porad!
W dzisiejszych czasach nasze telefony nie służą nam już tylko do kontaktowania się z rodziną i znajomymi. Niektórzy nie są do końca świadomi, że w swoich kieszeniach, czy torebkach mają…
Versace Dylan Turquoise – odrobina lata w środku jesieni
Versace Dylan Turquoise to pierwszy od dawna zapach marki, z którym miałam okazję poznać się bliżej. Wiele lat temu byłam entuzjastką Crystal w wersji klasycznej i noir, chyba jak większość…