Zacznijmy od tego, że od samego początku ślubnych przygotowań wiedzieliśmy czego chcemy. Mamy ogromne szczęście, że nasze gusta doskonale ze sobą współgrają, dlatego szerokim łukiem omijaliśmy wszystkie pałacyki z kryształowymi żyrandolami.
Oboje marzyliśmy o spokojnym miejscu, z pięknym ogrodem, gdzie mógłby odbyć się ślub więc to kryterium zdecydowanie zawęziło nam pole działania. Któregoś dnia przeglądając grupy dla Panien Młodych natknęłam się Wierzbowe Ranczo.
Obejrzeliśmy stronę, napisaliśmy z prośbą o ofertę i umówiliśmy się na spotkanie z Panią managerką Anią. Było to około 1,5 roku przed planowaną uroczystością. Nie wiedzieliśmy wtedy praktycznie nic włącznie z dokładną ilością zaproszonych gości. Wiedzieliśmy za to, że szukamy miejsca z klimatem i duszą. Mieliśmy przygotowane kilka pytań, chcieliśmy obejrzeć salę i podjąć decyzję.
Przed przyjazdem znaliśmy stawki i przykładowe menu, które możemy wybrać na imprezę. Nigdy nie byliśmy po stronie osób organizujących własne wesele więc tym bardziej nie wiedzieliśmy czego się spodziewać, o co pytać, o czym powinniśmy pomyśleć, a co sobie darować. Spotkanie z przemiłą Panią Anią trwało około godzinę, a żadne z naszych pytań nie pozostało bez odpowiedzi. Co więcej, usłyszeliśmy kilka bardzo cennych tipów, które pomogły nam w organizacji kolejnych kroków. Czuliśmy się spokojnie bo wyczuliśmy, że mamy do czynienia z osobą bardzo zorganizowaną i pomocną. Nie zawiedliśmy się ani razu w trakcie organizacji imprezy, a to było dla nas najważniejsze. Wystarczyło jedno spotkanie, obejrzenie jednej sali, aby być pewnym. Od razu podpisaliśmy umowę i nie oglądaliśmy żadnych innych miejsc bo to było TO.
Co warto sobie przygotować przed spotkaniem:
– Orientacyjną ilość gości (plus, minus – wiadomo, że to się zmienia)
– charakter imprezy (obiad czy impreza taneczna)
– mniej więcej listę atrakcji i dopytać czy takowe mogą się odbyć w danym miejscu
– spisać wszystkie pytania i wątpliwości (coś może wylecieć z głowy – my tego nie zrobiliśmy i pisaliśmy później maile)
– zapytać nawet o to, co wydaje się Wam głupie lub “zbyt wcześnie”. Im więcej wiecie tym lepiej!
Samo miejsce jest przepiękne – są to dwie sale: oranżeria i sali biesiadna, które w przypadku bardzo dużych imprez są zagospodarowane obie. Nasza sala to oranżeria – jasna z dużymi oknami i kominkiem. Doskonale spisała się przy ilości 70 osób i okrągłych stołach. Sama sala nie jest zbyt ogromna więc taka ilość gości wyglądała fajnie i nawet jak część z nich usadowiła się na tarasie, to tańcząca grupa zapełniała parkiet (oczywiście ze mną na czele:)).
Kolejny bardzo ważny punkt, poza wyglądem sali to jedzenie. Zanim pojechaliśmy na spotkanie miałam okazję porozmawiać z dwiema osobami, które miały swoje wesela również w Wierzbowym Ranczo i usłyszałam “gdybym miała zorganizować to zamieszanie jeszcze raz to znów tam i z tym samym mężczyzną”. Chyba lepszej rekomendacji nie mogłam sobie wymarzyć.
Nasze menu było zróżnicowane, ale bardziej w kierunku kuchni tradycyjnej. Na pierwsze danie był devolay, który był rewelacyjnie doprawiony. Później aromatyczny łosoś w sosie chrzanowym, a udko z kurczaka faszerowane wątróbką i pistacjami to była bajka.
Sam ślub nie był trudny do zorganizowania. Właściwie wystarczyła jedna wizyta w Urzędzie Gminy Jaktorów i wszystkie formalności zostały załatwione. Warto zadzwonić wcześniej, aby upewnić się, że jest obecna Pani naczelnik Urzędu – wtedy z nią załatwiamy wszelkie sprawy papierkowe.
Ślub w plenerze to świetne przeżycie – składanie przysięgi pod słonecznym niebem i wśród zieleni. Goście też byli zachwyceni ceremonią i dowcipną Panią Urzędnik, która wiedziała jak rozluźnić atmosferę, zdecydowanie. Było sporo śmiechu, a atmosfera była bardzo luźna.
Wiele dekoracji i detali robiliśmy sami, jednak nie wszystko się da z naszym deficytem czasu więc dzielnie wspierała nas Asia z Princessa wedding, która czuwała też nad przebiegiem wesela i kwiatami. Słodkim stołem zajęły się za to dwie przesympatyczne Marty i spisały się na medal – z czystym sumieniem możemy polecić dziewczyny z Rozpusty!
Na koniec jeszcze kilka zdjęć ze strony, jako, że my raczej skupiliśmy się na detalach. Tu możecie zobaczyć ogół. Też marzycie o weselu w stylu rustykalnym? Koniecznie sprawdźcie to miejsce.
Wiemy, że czekacie na zdjęcia ze ślubu i uwierzcie nam, że my też. Teraz dajemy Wam namiastkę naszego otoczenia, a jak tylko dostaniemy zdjęcia od fotografów, to na pewno się nimi z Wami podzielimy tu na blogu. Wtedy też dam znać, jak spisali się nasi podwykonawcy i czy zorganizowalibyśmy wesele jeszcze raz 🙂
Powiązane posty
Dziewczyna w czerwieni – tęskniłam za wiosną
A Head Full of Dreams
Koszula nie tylko w wersji eleganckiej

Cześć, jestem Marta!
Na moim blogu znajdziesz artykuły z zakresu urody, fotografii, czy testy sprzętu i gadżetów elektronicznych. Zaczynam naukę tworzenia grafik i dzielę się z Wami moimi rezultatami w postaci minimalistycznych tapet na telefon (znajdziesz je na moim Instagramie). Na co dzień, prowadzę swoją firmę z zakresu obsługi Social Media, fotografii i produkcji video. Mam nadzieję, że znajdziesz tu coś dla siebie. Chcesz pogadać? Napisz maila lub odwiedź mój Instagram.
Odwiedź moją stronęSzukaj
Najnowsze posty
okulary korekcyjne – co powinniście o nich wiedzieć?
Okulary korekcyjne noszę od dobrych piętnastu lat i muszę przyznać, że mam z nimi przeróżne doświadczenia. Miałam okulary zarówno z sieciówek w marketach, a także od optyków i różnice pomiędzy…
Polaar – arktyczna marka w Polskich perfumeriach
Uwielbiam sprawdzać nowości, które pojawiają się na rynku. Zauważyłam też, że im jestem starsza, tym większą radość sprawia mi odkrywanie nowości pielęgnacyjnych. Kilka tygodni temu rozpoczęłam przygodę z marką POLAAR,…
Codziennie wcierałam wcierkę w skórę głowy – czy włosy szybciej urosły?
Moja historia z walką o dłuższe włosy zaczęła się pewnie jak u większości, po średnio udanym i nieco za krótkim strzyżeniu. Trafiłam później do drugiego fryzjera, który powiedział, że aby…
Jak zrobić dobre zdjęcia telefonem? – 7 sprawdzonych porad!
W dzisiejszych czasach nasze telefony nie służą nam już tylko do kontaktowania się z rodziną i znajomymi. Niektórzy nie są do końca świadomi, że w swoich kieszeniach, czy torebkach mają…
Versace Dylan Turquoise – odrobina lata w środku jesieni
Versace Dylan Turquoise to pierwszy od dawna zapach marki, z którym miałam okazję poznać się bliżej. Wiele lat temu byłam entuzjastką Crystal w wersji klasycznej i noir, chyba jak większość…