Przyznam się Wam, że w ostatnim czasie miałam okazję przetestować sporo kosmetyków, które są dość tanie a rozkochały mnie w sobie totalnie, ale też takie, które mimo wysokiej ceny rozczarowały. Nie wiem skąd ta zależność, ale kategorie, które mi to najbardziej potwierdziły to zdecydowanie podkłady i matowe pomadki. Idąc takimi doświadczeniami nauczyłam się, że nie tylko to co jest bardzo drogie musi się sprawdzać – niby jest to oczywiste, ale mimo wszystko czasem same ciśniemy się na coś markowego i drogiego, dla wypróbowania produktu luksusowego. Czasem jednak warto pokusić się o wypróbowanie czegoś rodzimego, a przyznam, że ogrom pozytywnych opinii tylko mnie zachęcił. Poznajcie naszą polska markę pielęgnacyjną, czyli Miya Cosmetics.
Jak powstała Miya? Założycielkami są dwie przyjaciółki, które długo szukały idealnej pielęgnacji dla siebie, mającej wyróżniać się dobrym składem i działała na serio. Jako, że poszukiwania bardzo długo były nieskuteczne – postanowiły stworzyć swoją markę, która podbiła już serca wielu dziewczyn-w tym moje. Pielęgnacja nie jest złożona i wieloetapowa więc nie musisz poświęcać jej wiele czasu. Obietnica marki: piękna skóra. Naturalne składniki. Wygoda stosowania.
Przy pierwszym spotkaniu duże wrażenie zrobiły na mnie bardzo ładne opakowania. Kolory są bardzo przyjazne, a wszystko wygląda bardzo schludnie i jest “instafriendly”. Pierwszymi produktami jakie poznałam były kremy: I’m Coco Nuts i I love me, mgiełki dopasowane do nich czyli: CocoBeautyJoice i FlowerBeautyPower, a także My Power Elixir. Ważnym elementem był czas mojego korzystania z tych kosmetyków, otóż było to lato i upały sięgały 36 stopni Celsjusza. Kremy zaskoczyły mnie gęstą konsystencją i cudownym uczuciem “mokrej skóry” po jego nałożeniu. Działanie nawilżające było mocno odczuwalne na skórze. Przed nakładaniem kremów używałam mgiełek – pięknie pachną, tonizują i nawilżają, stanowiąc świetną bazę przygotowującą skórę do dalszej pielęgnacji. Co jest fajne, mimo że czuć mocne nawilżenie i fakt, że kremy są treściwe to doskonale spisywały mi się pod makijaż nie narażając mojej mieszanej cery na świecenie w ciągu dnia. Makijaż trzymał się bardzo dobrze i wyglądał ładnie przez cały dzień.
Przed wyjazdem na urlop spakowałam także ze sobą miniaturki pozostałych dwóch kremów: Hello Yellow i Call me later. Ten ostatni jest zdecydowanie najgęstszy i podejrzewam o to zawartość masła shea. Jednak bardziej podpasowała mi wersja z masłem mango – ten zapach! Co do Power Elixir, wydaje mi się, że jest zbyt odżywczy dla mojej skóry, która aż tak dużej dawki nawilżenia nie potrzebowała. Przyjemnie używało mi się go na spierzchnięte usta i jestem pewna, że pokochają go osoby ze skorą suchą.
Wiem, że ciężko mi będzie pozostać na bardzo długo przy jednej marce bo jak domyślacie się – sporo dla Was testuję. Wiem jednak, że ta marka zawsze pozostanie pod ręką i z mgiełek nie zrezygnuję przez bardzo długo. Mało tego, mam ochotę rozkochać w tej marce wszystkie kobiety w swojej rodzinie bo w końcu z najbliższymi najlepiej dzielić się tym, co jest naprawdę dobre. Nie widzę żadnych minusów tych produktów: są piękne wizualnie, działają, super pachną i są bardzo przystępne cenowo. Według mnie to są czynniki, które powinny skusić wiele osób do zapoznania się z tą marką bliżej. Wiecie co? Ja też dam Wam taką możliwość: kliknijcie w te zdjęcie na moim Instagramie – tam macie szansę wygrać jeden z trzech wybranych zestawów krew + mgiełka. Fajnie, co? No to do dzieła!
Powiązane posty
Rouge G – czerwienie dla każdego?
Esqido Lashes – subtelne rzęsy na taśmie?
Nowa odsłona klasyki: Cudowny zestaw od Mary Kay

Cześć, jestem Marta!
Na moim blogu znajdziesz artykuły z zakresu urody, fotografii, czy testy sprzętu i gadżetów elektronicznych. Zaczynam naukę tworzenia grafik i dzielę się z Wami moimi rezultatami w postaci minimalistycznych tapet na telefon (znajdziesz je na moim Instagramie). Na co dzień, prowadzę swoją firmę z zakresu obsługi Social Media, fotografii i produkcji video. Mam nadzieję, że znajdziesz tu coś dla siebie. Chcesz pogadać? Napisz maila lub odwiedź mój Instagram.
Odwiedź moją stronęSzukaj
Najnowsze posty
okulary korekcyjne – co powinniście o nich wiedzieć?
Okulary korekcyjne noszę od dobrych piętnastu lat i muszę przyznać, że mam z nimi przeróżne doświadczenia. Miałam okulary zarówno z sieciówek w marketach, a także od optyków i różnice pomiędzy…
Polaar – arktyczna marka w Polskich perfumeriach
Uwielbiam sprawdzać nowości, które pojawiają się na rynku. Zauważyłam też, że im jestem starsza, tym większą radość sprawia mi odkrywanie nowości pielęgnacyjnych. Kilka tygodni temu rozpoczęłam przygodę z marką POLAAR,…
Codziennie wcierałam wcierkę w skórę głowy – czy włosy szybciej urosły?
Moja historia z walką o dłuższe włosy zaczęła się pewnie jak u większości, po średnio udanym i nieco za krótkim strzyżeniu. Trafiłam później do drugiego fryzjera, który powiedział, że aby…
Jak zrobić dobre zdjęcia telefonem? – 7 sprawdzonych porad!
W dzisiejszych czasach nasze telefony nie służą nam już tylko do kontaktowania się z rodziną i znajomymi. Niektórzy nie są do końca świadomi, że w swoich kieszeniach, czy torebkach mają…
Versace Dylan Turquoise – odrobina lata w środku jesieni
Versace Dylan Turquoise to pierwszy od dawna zapach marki, z którym miałam okazję poznać się bliżej. Wiele lat temu byłam entuzjastką Crystal w wersji klasycznej i noir, chyba jak większość…