Zawsze powtarzałam, że podkłady Bourjois są jednymi z moich ulubionych, dostępnych w drogeriach. Często korzystam z różnych podkładów tej marki, także tworząc tutoriale, jak tu. Z przyjemnością wypróbowałam też nowość: always fabulous, szczególnie, że zdążyłam o nich usłyszeć sporo dobrego. Poza podkładem dołączyły jeszcze dwie nowości, czyli podkład w sztyfcie i korektor pod oczy.
Pierwsze zapoznanie
Pierwsze wrażenie często bywa mylne, ale tym razem pozytywne odczucia potwierdziły kolejne dni noszenia tego podkładu. To zdecydowanie jeden z tych kosmetyków, który chcemy aby na twarzy wyglądał nieskazitelnie. W końcu to nasza druga skóra. Bardzo często okazywało się, że drogie, wysokopółkowe podkłady się u mnie nie sprawdzały. Z drugiej strony te drogeryjne wyglądały naprawdę ładnie.

Bourjois Always Fabulous od samego początku wykazał się ładnym zapachem, kremową i lekką konsystencją, a przy okazji fajnym kryciem. Fajne krycie to dla mnie takie, które radzi sobie z niedoskonałościami, a jednocześnie wygląda bardzo naturalnie. Bardzo na plus także szeroka gama kolorystyczna i jasne odcienie, które nie padają w różowe tony. Z drugiej strony dla osób o takich różowatych karnacjach też znajdzie się odpowiedni odcień. Żeby nie być gołosłowną pokażę Wam jak podkład prezentuje się na twarzy. W moim przypadku jest to odcień 125 Ivory.

Podkład bardzo ładnie wtapia się w skórę, wyrównuje koloryt i wygląda świeżo. Bezpośrednio po zrobieniu makijażu można stwierdzić, że jest ideałem. Co jednak dalej?
Always Fabulous – czy faktycznie?
Bacznie obserwowałam podkład od porannego makijażu, aż do wieczora. Trzeba przyznać, że faktycznie nie działo się na twarzy nic niepokojącego. Nie zauważyłam żadnego zbierania się w zmarszczkach, ciastkowania, czy nadmiernego ścierania. Cera przez cały czas wygladała bardzo świeżo i ładnie. To jest największa zaleta Always Fabulous.

Teraz pewnie padnie pytanie: czy ma jakieś minusy? Ja dostrzegam jeden. Cery mieszana i tłusta powinny zdecydowanie nastawić się na przypudrowanie w ciągu dnia. Jest to podkład bardziej nawilżający i przepięknie wygląda na twarzy, jednak cera po kilku godzinach zaczynała się u mnie świecić zbyt mocno jak na moje standardy. Jednak nie było to świecenie tak duże, że bez pudrowania nie można się totalnie obejść. Kilka razy po prostu sobie odpuściłam i nadal było okej. Jednak zdecydowanie lepiej czuję się, gdy nad świeceniem panuję. Glow musi być, ale pod kontrolą.
Korektor Always Fabulous – czy dorównuje podkładowi?
Nowością jest też korektor z tej samej serii. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to lekka konsystencja i jasne odcienie. Zapowiadał się bardzo dobrze. Niestety schody zaczęły się przy aplikacji, kiedy okazało się, że krycie jest niedostateczne jak na moje sińce pod oczami.

Nie zraziłam się jednak i nałożyłam go nieco więcej, jednak skutkowało to zebraniem się w ciagu dnia w zmarszczkach pod oczami, co zdecydowanie nie wyglądało zbyt dobrze. Myślę, że sprawdzi się on zdecydowanie lepiej u osób, które chcą delikatnie rozjaśnić strefę pod oczami, ale nie lubią pełnego krycia i wolą, aby naturalny odcień skóry w tej okolicy był lekko widoczny. Na pewno znajdzie swoje zwolenniczki, jednak nie jest on dla mnie.
Do tej rodziny należy też podkład w sztyfcie, ale za wiele jeszcze Wam o nim nie powiem bo właśnie jest w fazie testów.

Pierwsze użycie zapowiada się obiecująco, mimo, że nie jestem fanką tego typu form bo często nie wyglądały u mnie na twarzy zbyt dobrze. Jak to się jednak mawia- poużywamy, zobaczymy!

To jak, polubiliśmy się?
Mówiąc krótko, podkład jest jednym z moich ulubionych i na twarzy wygląda jak milion dolców. Nie przeszkadza mi nawet fakt, że czasem może wymagać przypudrowania, ale jestem na tym etapie makijażowej drogi, że wolę się przypudrować niż zaszpachlować czymś ciężkim, co totalnie mnie wysuszy. Korektor pod oczy jest totalnie nie dla mnie. Dam mu pewnie jeszcze szansę za jakiś czas, ale póki co jestem na nie.
Jeżeli masz ochotę na nowy podkład to jest to zdecydowanie dobry moment na wypróbowanie tego cudeńka od Bourjois. Znacie, już go macie? Jak nie, to wszystkie produkty możecie złapać między innymi w Rossmanie, teraz na promocji.
Mam wielka ochote go przetestowac, fajnie ze tak kryje i nadal ladnie i lekko wyglada na skorze 😀
Zdecydowanie warto, bardzo fajny podkład 🙂
A jaki numer odcienia masz na zdjęciu?
Z tego co pamiętam vanille 🙂
Mam ten podkład tez 125.Jest świetny. To prawda, że trzeba go przypudrowac w ciągu dnia, ale przy jego zaletach wcale mi to nie przeszkadza. Uwielbiam go
To prawda. Jeden z nielicznych podkładów, który wygląda naprawdę dobrze przez cały dzień i nie wysusza skóry 🙂
[…] podzielić się opinią o nim. Jeżeli chcecie poczytać nieco więcej – kliknijcie TU. Generalnie kilka razy wspominałam tu, że podkłady Bourjois fajnie dogadują się z moją […]