Tak jak obiecałam przy poprzednim poście dziś mamy fryzurę półupiętą. Fryzura jest prosta i efektowna, ale ładnie komponuje się ze ślubnym strojem i ewentualnymi kwiatami we włosach. Włosy były lekko podkręcone prostownicą i upięte na jeden bok. Do takiego upięcia ładnie komponują się też drobne kwiaty umiejscowione na tyle głowy.
Myślę, że pasowałby także welon, choć teraz powoli się od niego odchodzi i ja przyznam szczerze nie przepadam za welonami. Może być najpiękniejszy, wykańczany kamykami i koronką, a mi i tak kojarzy się zawsze z firanką i czymś, co przez wiele godzin ma za zadanie elektryzować i przyklepywać naszą fryzurę w dniu ślubu.
Przy takich włosach, tak jak przy naturalnych również używamy produktów do stylizacji, aby fryzura dobrze się trzymała. Jako, że trzy fryzury tworzyliśmy przy tej samej sesji to korzystaliśmy z tych samych trzech produktów, o których pisałam w poprzednim poście (o tu).
Fryzury tworzył mój stylista Kasper Muth, który także dba o pielęgnację moich włosów i kolor.
Co myślicie o dopinanych włosach? Ja myślę, że to fajna opcja szczególnie dla osób, które chcą dodać swoim włosom nieco gęstości, a długość dopinek jest podobna. Ja swój ślub mam za ponad rok i liczę, że tak właśnie będzie. Próbowałyście włosów clip in?
Mój zestaw to włosy naturalne w odcieniu 1b ze sklepu Cameron Hair [klik]