Czytnik Inkbook Prime HD towarzyszy mi już ponad rok i tyle też korzystam z Internetowej wypożyczalni, czyli Legimi. Przez ten czas przeczytałam więcej książek niż w poprzednich latach. Ba, w sumie mogę powiedzieć, że dopiero teraz na serio zaczęłam czytać. To chyba najlepsza i najkonkretniejsza recenzja samego e-czytania. Stwierdziłam, że po roku użytkowania mogę nieco więcej powiedzieć o samym czytniku, jak też o serwisie Legimi. Mam nadzieję, że ten post przyda się wszystkim, którzy chcieliby rozpocząć swoją przygodę z e-bookami, ale ciągle się wahają.
Ps. Jakiś czas temu popełniłam wpis o czytniku, więc jeżeli chcesz do niego wrócić to kliknij tu. Jest tam więcej o zasadach działania Legimi i moich pobudkach do zmiany nawyków.
Inkbook Prime HD, a czytniki z których korzystałam wcześniej
Przez kilka lat miałam Kindle Paperwhite 2, ale nie było między nami większej chemii. Były to też czasy zanim odkryłam Legimi i możliwości taniego czytania, a jak wiadomo zakupy pojedynczych ebooków nie są najtańszą opcją. Później, gdy pojawiło się Legimi, okazało się, że synchronizacja i pobieranie książek z aplikacji jest dość upierdliwe. Na początku miałam okazję wypróbować czytnik Inkbook Lumos, który otworzył mi drogę do wygodnego korzystania z Legimi. Był lekki, fajny, jednak miał dla mnie jedną sporą wadę – zbyt niską rozdzielczość ekranu, która mi dość przeszkadzała.
Stąd decyzja o zakupie Inkbook Prime HD. Wzięłam go w abonamencie Legimi za 1 zł. To fajna opcja i działa dokładnie tak jak zakup telefonu w abonamencie swojej sieci. Urządzenie razem z dostępem bez limitu do ebooków i audiobooków to 64,99zł. Ten model okazał się strzałem w 10 i muszę przyznać, że nic mi już w nim nie brakuje. Ma jednak drobne niedociągnięcia, które mam nadzieję uda się naprawić z kolejnymi aktualizacjami oprogramowania.
Co można poprawić w Inkbook Prime HD?
Muszę przyznać, że ten czytnik jest prawie moim ideałem. Dlaczego prawie? Według mnie można by poprawić kilka drobiazgów. Jednym z nich jest oświetlenie ekranu, które uruchamia się dopiero na drugiej kresce dając już dość jasne światło, na pierwszej kresce nie uruchamia się wcale. Przydałby się tryb bardzo delikatnego oświetlenia, tak aby osoba śpiąca obok w łóżku nawet nie zauważyła, że czytamy. Drugą rzeczą jest precyzja przycisków (chociaż czasem dzieje się też tak przy dotykaniu ekranu) – książka przeskakuje o dwie strony lub wcale. Nie wiem też do końca czy to wina samego czytnika czy Legimi, w każdym razie tak się zdarza. Na szczęście nie często. No i bateria – wytrzymuje mi 5-6 dni przy intensywnym czytaniu (4-5 godzin dziennie) z podświetleniem (niewielkim). Myślę, że nad tym warto byłoby jeszcze popracować, a Inkbook Prime HD byłby ideałem bez żadnego „ale”.
Za co uwielbiam swój czytnik?
Generalnie muszę przyznać, że poza tymi drobiazgami Inkbook Prime HD działa bez zarzutów i nie wyobrażam sobie już go po prostu nie mieć. Aplikacje działają dość płynnie, choć przyznam, że jednak najwięcej korzystam z Legimi. Niewielkie rozmiary pozwalają na zmieszczenie go nawet do niewielkich torebek, a dodatkowo spory wybór etui sprawia, że mój czytnik po tym czasie użytkowania nie ma nawet ryski. Ładowany jest zwykłym kablem micro usb, co też jest sporym plusem bo podejrzewam, że większość z nas taki kabel ma. No i najważniejsze – oprogramowanie, które pozwala na swobodne korzystanie z aplikacji, przeglądanie zasobów, dodawanie książek na półki. A co z samą aplikacją?
Legimi – ktoś wymyślił to fajnie!
Tak jak wspominałam poznanie Legimi było dla mnie sporym przełomem i już kilka osób namówiłam do korzystania z aplikacji i zakupu czytnika, w tym moją ciocię, która jest zachwycona bo już nie wydaje kilku stów w miesiącu na książki. Tak tak, dobrze czytacie 🙂 Płacąc miesięczny abonament masz dostęp do tysięcy książek, w tym większości nowości wydawniczych. Kupuję już właściwie książki i e-booki, które w aplikacji dostępne nie są. Sama aplikacja pokazuje też ilość minut czytania dziennie oraz prędkość czytania. U mnie aktualnie jest to 231 słów na minutę.
Podobają mi się te statystyki dziennego czasu czytania bo mobilizuje to mocno do sięgnięcia po książkę każdego dnia, chociaż na te 30 minut. Dostęp do aplikacji możesz mieć też na innych urządzeniach takich jak tablet czy telefon. Często na telefonie dodaję sobie książki, jeżeli ktoś mi coś poleci, a później synchronizuję czytnik, aby pozycje dodały się też tam.
Czy Legimi ma jakąś wadę?
Aplikacja na czytniku ma jedną wadę, która wkurza mnie niemiłosiernie od samego początku i kilkukrotnie pytałam o to Legimi, lecz nadal nie znaleźli na to rozwiązania. Jeżeli czytasz na przełomie doby, w okolicach północy to czas czytania potrafi się nie zapisać i z poprzedniego dnia wyskakuje Ci 0. Strasznie mi to działa na nerwy bo psuje mi statystyki z całego tygodnia i już nie jestem w stanie ocenić ich w całości (statystyki widać po zalogowaniu na kompuetrze, ale chyba nie o to chodzi). Dla kogoś może nie jest to żaden problem i nie zwraca uwagi na cyferki, a ja na moje nieszczęście lubię wiedzieć. Legimi błagam, zróbcie coś z tym, a będziecie ideałem. Mając dostep do apki i Inkbook Prime HD mam praktycznie całą bibliotekę w małej torebce, a podróże komunikacją miejską mijają mi w mgnieniu oka.
Czy po roku mogę powiedzieć, że jestem zadowolona z tej decyzji zakupowej?
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że Inkbook Prime HD to najlepszy czytnik jaki do tej pory miałam. Odpowiada mi zarówno wizualnie, jak też pod kątem technicznym, oczywiście ma kilka niedociągnięć, o których pisałam, lecz nie jest to jakieś mocno upierdliwe. Bardziej denerwuje mnie ten błąd w aplikacji Legimi. Zastanawiam się, czy w innych czytnikach obsługujących aplikację też tak jest? Są tu może użytkownicy Pocketbook? Dajcie koniecznie znać.
Myślę, że takie dokładne podsumowanie po roku to fajna sprawa i pozwoli Wam na ewentualne, świadome zakupy. Dobrze być świadomym zalet, ale też wad, nawet, jeżeli są niewielkie.
Fajnie ze Ci sie sprawdza ten czytnik, sama mialam podejscia do takiej formy ale ostatecznie wygraly ksiazki papierowe ;D