Dziś mała gratka z tematyki manicure hybrydowego. Często o nim rozmawiamy i wiem, że duża część z Was robi paznokcie hybrydowe u kosmetyczek, a także same w domu jak ja. Już dłuższy czas temu pisałam ogólnie o manicure hybrydowym oraz o użytkowaniu frezarki, dziś czas na luźniejszy temat. Postanowiłam, ze podzielę się z Wami moimi ulubionymi kolorami i markami lakierów hybrydowych.
Ten wpis to dla mnie wyzwanie bo wszystkich kolorów mam w szufladzie ponad setkę. Z jednych byłam bardzo zadowolona, z drugiej strony inne mi się nie sprawdziły wcale. Wybrałam dziś 10 odcieni kilku lubianych przeze mnie marek. Są to lakiery hybrydowe, do których najczęściej wracam i które, zdecydowanie bardziej lubię.
Lakiery hybrydowe Hi Hybrid
Podejrzewam, że z nimi kojarzycie mnie najbardziej bo odkąd tylko marka pojawiła się na rynku to mam okazję ich używać i co najważniejsze – pokochałam je. Po pierwsze, konsystencja jest dla mnie idealna, gdyż nie są ani za rzadkie, ani za gęste i doskonale aplikują się na paznokcie. Po drugie, no cóż, uwielbiam te cukierkowe opakowania. To właśnie spośród nich wybrałam aż cztery odcienie, które są dla mnie topowymi.
#102 Color Crystals i #104 White Crystals
Na początek dwa świecidełka. Jak wiecie nie noszę zbyt często takiego blasku, na paznokciach, ale jak tylko nachodzi mnie ochota to wybór pada na jeden z tych dwóch. Jak nazwa wskazuje drobinki w pierwszym lakierze są kolorowe, w drugim białe (faktycznie srebrne). Fajne jest to, że nie jest to po prostu brokat. Drobiny mają różne wielkości, dzięki czemu tworzą piękny, trójwymiarowy efekt. Najlepiej wyglądają nałożone na jasną bazę z innego koloru.

#209 Delicate Fuchsia i # 233 Neon Red
To zdecydowanie energetyczne wybory. Jeden i drugi odcień to wulkany nasycenia, które zawsze dobrze wyglądają. Bardzo często sięgam po róże i ich różne odcienie – #209 jest dla mnie najbardziej klasyczną fuksją. Neon red #233 jest dla mnie za to bardzo nieoczywisty i to odcień, który zawsze zbiera najwięcej komplementów i pytań. Nie da się obok niego przejść obojętnie.

Chiodo PRO
Te lakiery były moim top of the top zanim zaczęłam korzystać z Hi. Nie zrozumcie mnie źle. Absolutnie nie zastąpiłam jednych drugimi, po prostu kolekcja kolorów mocno się powiększyła. Jakościowo jest podobnie jak z Hi, może mają minimalnie gęstszą konsystencję. Na mały minus jest jedynie szerszy pędzelek, niż w Hi. Zdecydowanie wolę te węższe i bardziej precyzyjne. Po tylu latach malowania hybrydami jestem jednak w stanie poradzić sobie z obiema wielkościami pędzelków. Tu mam dwa odcienie, z których żartuje się, że „kobieta ma dwa nastroje”. Jeden z nich to nude, a drugi ciemnokrwista czerwień.

Konkretne odcienie, które pokazuję Wam tu na zdjęciu to 730 Good Taste i 700 Hello LA, który jest moim nude idealnym.
NaoNail – trochę się już znamy
To jedna z najbardziej znanych marek, zaraz obok Semilac (jego u mnie nie znajdziecie bo fanką nie jestem). Mam kilka odcieni tych lakierów od bardzo dawna, ale też jeden kupiony koło listopada, czyli Lady Green. Mam ogromną fazę na odcień głębokiej zieleni, nie tylko na paznokciach.

Drugi ukochany odcień to Acapulco! Przepiękny błękit wiosennego nieba na paznokciach to jest to. Ten odcień również, jak podobny kolorek z Hi kojarzą mi się błękitem trabanta, który kiedyś miał mój dziadek.
O.P.I Gel Color
To nieliczny lakier hybrydowy O.P.I w mojej kolekcji. Dostałam te lakiery już bardzo dawno temu, ale ten odcień jest hitem. Jeżeli szukasz najbardziej z klasycznych czerwieni to zdecydowanie warto poznać 'Coca colę’. To kolor, który aplikuje się jak marzenie i dwie warstwy kryją idealnie.

Indigo Neon Orange
Zdjęcie absolutnie nie oddaje tego odcienia, ale jak się domyślacie to częsta bolączka neonowych paznokci. Chcemy zrobić zdjęcie na insta, ale okazuje się, że 'żarówa’, którą mamy na paznokciach totalnie nie wygląda jak w rzeczywistości. Musicie więc uwierzyć mi na słowo.

Jestem bardzo ciekawa Waszych wyborów, piszcie koniecznie w komentarzach. Może poznam jakieś nowe, hybrydowe miłości?