Dziś propozycja makijażu, którego podstawą jest piękna cera bez widocznej, grubej warstwy podkładu i zdrowy blask. Minimalistyczny makijaż z odrobiną blasku to propozycja dla każdego. Jeżeli lubisz naturalny efekt, a jednocześnie po drodze Ci z makijażem, sprawdź koniecznie moją propozycję, dzięki której oczarujesz wszystkich. Dodatkowo, jest on bardzo prosty w wykonaniu więc jeżeli nie masz dużej wprawy w malowaniu, także sobie poradzisz.
Minimalistyczny – co to właściwie znaczy?
Już kiedyś wywiązała się dyskusja na moim Instagramie, co to właściwie znaczy minimalistyczny. Myślę, że to każda z nas powinna odpowiedzieć sobie na to pytanie. Dla osoby, która na codzień wykonuje pełen makijaż, będzie to kilka produktów. Osoba malująca się kilkoma produktami może pomalować tylko rzęsy. Dzisiejsza moja propozycja składa się głównie z trzech nowości: Podkładu Lancôme Teint Miracle, Olejku do ust Dior Lip Glow Oil i Rozświetlacza Diorskin Nude Luminizer.

Całość uzupełniłam różem, cieniami do brwi i mascarą. Pełną listę produktów spiszę na samym końcu wpisu więc jeżeli jesteście ciekawi pozostałych produktów, zerknijcie tam. Skupiłam się na tych trzech produktach z prostych względów. To nowości, które w zeszły weekend zamówiłam na douglas.pl i totalnie nie mogłam się doczekać. Jak tylko do mnie dotarły wzięłam się za malowanie. Podkład kusił mnie już od dłuższego czasu bo słyszałam o nim naprawdę wiele dobrego. Ostatecznie przekonały mnie opinie o bardzo naturalnym wyglądzie, zaś produkty Dior wykrył mój sroczy radar. Po prostu są piękne i byłam ciekawa czy za wyglądem idzie też jakość.
Co po kolei?
Makijaż zajął mi jakieś 10 minut, a efekt okazał się bardzo zadowalający. Na początku nałożyłam podkład, używając do niego skośnie ściętego pędzla. Czytałam, że podkład jest dość rzadki, dlatego lepiej użyć pędzla zamiast gąbeczki, która mogłaby wchłonąć sporą ilość produktu. Pod oczy i na powieki nałożyłam korektor i całość przypudrowałam. Policzki wykonturowałam delikatnie różem i użyłam nowego rozświetlacza zarówno na szczyty kości policzkowych, jak też łuk kupidyna i powieki.

Podkład w połączeniu z rozświetlaczem okazał się doskonałym duetem. Przede wszystkim skóra wyglądała bardzo naturalnie, miałam też wrażenie, że podkład podczas aplikacji nawilża skórę. Warto jednak wiedzieć, że nieco się utlenia. Mam nr 010 więc dość jasny, ale utlenił się na tyle, że nadal wyglądał dobrze na skórze. Rozświetlacz daje subtelny efekt, który można stopniować, a odcień wpadający w róż skradł moje srocze serduszko w sekundę! Na usta nałożyłam olejek, podkreśliłam brwi cieniami, a na rzęsy nałożyłam niewielką ilość mascary. Ten ostatni punkt był dla mnie wyzwaniem, bo zawsze lubię mocno tuszować rzęsy. Często spotykam się też wtedy z pytaniami, czy są doklejone. Rozsądek wziął jednak górę. Jeżeli chciałam, aby makijaż był faktycznie minimalistyczny, musiałam dobrać także odpowiednią ilość mascary.
Podkład, a jak bez podkładu
Od dawna twierdzę, że odpowiednio dobrany podkład to najważniejsza baza, jeżeli chodzi o całość makijażu. Najpiękniej wycieniowane oko nie będzie dobrze wyglądać, jeżeli na skórę nałożymy podkład, który podkreśli wszystkie suche skórki, mocno ściemnieje, czy zważy się w ciągu dnia. Lancôme Teint Miracle bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, chociaż często zawodziłam się na podkładach z nieco wyższej półki. Ten gagatek zdecydowanie przerwał złą passę. Zobaczcie z resztą sami, jak prezentuje się skóra. Mam przeczucie, że nie będę teraz mogła się od niego oderwać.

Jeżeli chodzi o rozświetlacz, jak to zwykle bywa, ciężko jest uchwycić jego blask w obiektywie. Na żywo był widoczny trzy razy mocniej. Trzeba przyznać też, że ciekawie się stopniuje w małej ilości wygląda jak delikatna mgiełka, a każda kolejna wersja powoli tworzy taflę. Jest on dość mocno spieczony więc trzeba nabierać go na pędzel nieco dłużej, ale ma sporą szansę na dołączenie do moich ulubionych rozświetlaczy. Olejek za to jest bardzo komfortowy, pozostaje na ustach bardzo długo i doskonale je nawilża dając delikatną poświatę różu. Co tu dużo mówić, rzadko się to zdarza, ale tym razem się udało, że wszystkie produkty są trafione w punkt!
Lista kosmetyków:
- Podkład: Lancôme Teint Miracle 010
- Korektor: Bell Hypoallergenic
- Puder: Laura Mercier lose setting powder transculent
- Róż: Paleta MAC Pretty things face compact
- Rozświetlacz: Diorskin Nude Luminizer 02
- Cienie do brwi: Benefit Foolproof Brow Powder 5
- Mascara: Rimmel Scandaleyes volume on demand
- Olejek do ust: Dior lip glow oil cherry oil
Jaka Ty masz kochana piekna cere, a kosmetyki dobrze mi znane, jedynie Diora nie mialam ale musze to nadrobic ;D
[…] 5 dni temu 4 min czytania […]
piękny makijaż! 🙂 zazdroszczę cery, moja mimo wysiłków ciągle się zanieczyszcza 🙁