W tym roku temperatury wyjątkowo późno pozwoliły nam na odkrycie nieco więcej ciała. Nie wiem jak Wy, ale ja co roku z niecierpliwością czekam na moment, kiedy będzie można nosić sandałki i gołe nogi do sukienek. Zawsze mam w zanadrzu kosmetyki, przygotowane na tę porę roku, ze względu na to, że moja skóra wymaga peelingu i dużej dawki nawilżenia. Ten sezon zaczęłam uzależniającym zapachem pistacji, czyli pistachio scrub i smoothie od marki Purles. Linia znana jest pod hasłem „Glamour Body Ceremony” – bardzo się z tym hasłem zgadzam.
115 Pistachio Scrub
Zaczynam od peelingu bo właśnie od niego należy zacząć cały proces pielęgnacji. Staram się pamiętać o peelingach, bo moja skóra jak wspominałam jest dość sucha, ale dodatkowo mam tendencję do wrastania włosków i zapalenia mieszków włosowych. Z tym ostatnim nigdy do końca nie wygrałam, ale przy regularnym peelingu kropeczki są zdecydowanie mniejsze. Wyjątkowa jest już konsystencja produktu, gdyż nie jest ona sucha i zbita jak w dużej części peelingów.
Tu konsystencja jest bardzo kremowa, półpłynna, a sam scrub wygląda i pachnie jak słodki deser. Produkt oparty jest na olejkach: pistacjowym, jojoba i migdałowym, dzięki czemu doskonale nawilża nawet najbardziej przesuszone partie ciała. Scrub jest dość ostry – według mnie jest to mocny zdzierak, ale samo jego używanie jest niezwykle przyjemne, a skóra po jest mega miękka.
Scrub do kupienia w oficjalnym sklepie marki Purlés w cenie 80zł za 160ml. [klik]
117 Pistachio Smoothie
Pistachio Smoothie to drugi krok, który bardzo fajnie uzupełnia pachnący rytuał pielęgnacyjny. Po dokładnym peelingu, skóra jest przygotowana na przyjęcie większej dawki nawilżenia i składników odżywczych. Smoothie bardzo bogaty produkt do ciała o konsystencji kremowego musu. Mimo właściwości nawilżających i odżywiających, wchłania się szybko pozostawiając skórę miękką i pachnącą na wiele godzin. Poza nawilżeniem krem doskonale koi, dzięki temu nadaje się także do pielęgnacji skóry wrażliwej i mocno przesuszonej.
Scrub do kupienia w oficjalnym sklepie marki Purlés w cenie 86zł za 160ml. [link]
Te dwa produkty to dla mnie odkrycie i hit zarówno pod kątem natychmiastowego, pięknego efektu pielęgnacji, jak też zapachu. Przysięgam, że po odkręceniu pudełeczka, ma się ochotę je zjeść! Jedyne do czego mogę się przyczepić to wielkość opakowań, przy takim produkcie zdecydowanie chciałoby się mieć ich więcej. Napiszcie, jakiego najpiękniej pachnącego produktu do ciała używaliście?
__________________
Więcej o pielęgnacji twarzy i ciała przeczytacie tu.
O kochana kocham pistacje, to cos dla mnie 😀