Niedawno wspominałam na swoim Instagramie, że fajnie jest używać perfum z jednej linii dla niej i dla niego. Dlaczego tak jest? Często nuty zapachowe dobrane są w ten sposób, aby się uzupełniały i współgrały ze sobą idealnie. Podobnie jest w przypadku dwóch nowych zapachów Prady, czyli: L’Homme i La Femme.
Inspiracją do stworzenia zapachów była wakacyjna eskapada i doznania z nią związane. Wakacje to dźwięki i doznania, które pozostają w naszej pamięci na dłużej. Prada stawia na:
„połączenie ciepła i odświeżającego chłodu: krople mgły osiadające na białym piasku, chrzęst stóp na suchej trawie w drodze do mieniącej się wśród zieleni rzeki, promienie słońca przeświecającego przez liście. Pierwszy powiew chłodu wewnątrz domu w zbyt upalny dzień lub niespodziewana zmiana temperatury w cieniu bujnego, rozłożystego drzewa.”
Ze mną jest nieco inaczej i dla mnie zapachy to przede wszystkim uczucia.
Wakacyjna eskapada kojarzy mi się bardzo z konkretnym, przedwakacyjnym wypadem do Mediolanu, gdzie mogliśmy spędzić czas po swojemu. Czas zwolnił, a my spacerowaliśmy całymi dniami i wieczorami, które mimo wysokiej temperatury sprawiały, że chciało się żyć, uśmiechać i rozmawiać bez końca. Powietrze pachniało kwitnącymi kwiatami i słodkimi lodami. Mimo, że w tych zapachach nie znajdziemy tak słodkich nut, to te kwiatowe jak najbardziej grają pierwsze skrzypce. To świeżość, radość i spontaniczność wakacyjnych wyjazdów we dwoje.
Flakoniki również pęknie współgrają ze sobą. Męski to połączenie niebieskości i srebra, a damski różu i złota. Kształt zachowują ten sam, różnią się jedynie kolorystyką. Połączenie materiału, który wygląda jak skóra wraz ze szkłem i srebrem/złotem wygląda bardzo elegancko. Pięknie prezentują się na toaletce, szczególnie obok siebie. Warto oczywiście zajrzeć też do środka:
Zapach damski, czyli La Femme to subtelna kompozycja zielonego kwiatu plumerii i olejku zielonej mandarynki. To zapach o bardzo intensywnych i aromatycznych owocowych nutach, dodatkowo wzmocnionych wonią kwiatów. Jest to dla mnie zapach, który pokochają wszystkie fanki kwiatowych i świeżych doznań. Jest jasny, chłodny i radosny – idealny do noszenia ze zwiewnymi, letnimi sukienkami. Zapach bardzo ładnie rozwija się na mojej skórze wybijając nieco słodyczy, ale przede wszystkim ukazując nuty zielonej mandarynki.
Zapach męski czyli Prada L’Homme to połączenie ambry i irysu z kardamonem, czerwonym imbirem i kwiatem neroli. Nowością jest w tej wersji jest połączenie zielonej mandarynki z sandałowcem. Pierwsze użycie było sporym zaskoczeniem bo zapach wydał się dość mydlany, jednak po chwili zaczął się ładnie rozwijać. Na skórze mojego męża mocno wybijają się seksowne nuty drzew sandałowego, czyli bardziej ciepłe nuty, które kojarzą mi się z tą upalną, włoską pogodą. Czuć też przebijającą się mandarynkę, która nadaje lekkości. Mimo wszystko zapach jest męski i niezwykle pociągający. Przyznam, że chyba jeden z moich ulubionych zapachów na nim. Ten zapach będzie mi się też kojarzył bardzo pozytywnie bo to zapach towarzyszący nam podczas ślubu.
Co myślicie o używaniu zapachów w parach? Lubicie, czy uważacie, że rzadko zdarzają się dwa dobre zapachy z tej samej linii dla niej i dla niego?