Jak dobrze wiecie ze sporej relacji na Snapchacie w poprzedni weekend, 16-17 kwietnia byłam na targach LNE w Krakowie z moją przyjaciółką Anią. Mimo, że pogoda zmienna jak kobiece nastroje i udało nam się pochodzić na krótki rękaw, jak też chować się przed burzą, to mimo wszystko wyjazd wspominamy na duży plus! Spędziłyśmy sporo czasu zarówno na targach jak też na wykładach makijażowych więc opowiem Wam trochę więcej o samej imprezie.
Targi i Kongres LNE odbywały się w Krakowie już po raz trzydziesty trzeci. Impreza jest idealnym miejscem dla osób ściśle związanych z branżą urodową, ale też dla pasjonatek makijażu i chyba przede wszystkim pięknych paznokci.
Co możemy zobaczyć na targach?
Przede wszystkim ogrom sprzętu do wykonywania różnych zabiegów, gdzie przy okazji ich prezentacji często wykonywane są zabiegi na modelkach. Można dowiedzieć się wiele na temat zabiegów urodowych z pierwszej ręki, a osoby prowadzące swoje salony mają możliwość poznania ofert firm i być może w przyszłości wprowadzenia zabiegów dla swoich klientek. Myślę, że to przede wszystkim. Drugi w kolejności jest raj dla osób zainteresowanych manicure i przyznam, że tu i ja poczyniłam największe zakupy, łasząc się na lakiery NeoNail, żel szablony i jakąś tonę naklejek wodnych. Bo i czemu sobie odmawiać przyjemności? Stoisk z lakierami, zelami, hybrydami, artykułami do manicure i drobiazgami było bardzo dużo. Jedyne co mnie tu zaskoczyło to brak marki Semilac, którą bardzo często można na takich imprezach spotkać. Podejrzewam, że przychodząc na targi z zamiarem nie kupienia niczego z tej dziedziny, można było polec i dorwać, choć jakiś jeden drobiazg, chociaż lakier, kryształki, folie transferowe.. bo wiosna! Miłym zaskoczeniem było spotkanie z marką Body Boom, która na targach w Krakowie zadebiutowała (oczywiście w znaczeniu targów kosmetycznych).
Poniżej możecie obejrzeć relację video, którą zrobiłam specjalnie dla Was przez dwa dni trwania imprezy:
W trakcie kongresu jest też część wykładowa z różnych dziedzin związanych z biznesem urodowym, między innymi trychologia, podologia, ale też makijaż. Są także sesje jak ja to nazwałam coachingowe, ale trochę bardziej skupiające się na prowadzeniu swojego biznesu i dbaniu o jego rozwój. My oczywiście postawiłyśmy na sesje makijażowe i przyznam, że było ciekawie i inspirująco. Pierwszego dnia wzięłyśmy udział w spotkaniu masterclass ze swiatowym makijażystą Davidem Magierą, a drugiego widzieliśmy go w akcji podczas makijażu okładkowego dla jednego z ostatnich numerów magazynu LNE. Bardzo ciekawie wypadła również prezentacja lekkiego, rożswietlonego looku przez ekipę Sephory z rozchwytywanym Sergiuszem Osmańskim na czele (a ja się wcale nie dziwię:)). To były dwa fajne i inspirujące dni. Jeżeli ktoś zastanawia się nad odwiedzeniem targów – polecam. Można zaczerpnąć sporą dawkę wiedzy i inspiracji!
Fantastyczna relacja. Pięknie to wszystko ujęłaś, aż chce się przygarnąć tyle dobroci dla skóry i paznokci ♥
Oszalałabym tam! A jakie słodkie stoisko Body Boom 😉
Ja byłam tylko w sobotę i właściwie tylko na wykładach (pierwszy raz pojawiła się trychologia <3). Z racji tego, że już pracuję w zawodzie, to zakupy tam są średnią atrakcją, ale złapałam dużo wiedzy i jestem mega zadowolona:)
Też miałam jechać, tzn. mieli mnie zabrać, ale zrezygnowałam z takiej współpracy, gdzie nie zapłacili mi za dwa dni pracy. Szkoda, bo targi wydawały się naprawdę ciekawe 🙂
Może następnym razem zainwestują w reklamę troszkę więcej!
Aga, może trzeba twardo negocjować warunki 😉 a targi szczerze mówiąc, nie zaskoczyły mnie niczym nowym. Beauty Forum w Warszawie w połączeniu z The Makeup Day zdecydowanie wygrywa. Może kiedyś się w końcu doczekamy targów typowo makijażowych, bo wciąż jest to impreza bardziej pod salony kosmetyczne.
Fantastyczna relacja. Pięknie to wszystko ujęłaś, aż chce się przygarnąć tyle dobroci dla skóry i paznokci ♥
Oszalałabym tam! A jakie słodkie stoisko Body Boom 😉
Też miałam jechać, tzn. mieli mnie zabrać, ale zrezygnowałam z takiej współpracy, gdzie nie zapłacili mi za dwa dni pracy. Szkoda, bo targi wydawały się naprawdę ciekawe 🙂
Może następnym razem zainwestują w reklamę troszkę więcej!
Aga, może trzeba twardo negocjować warunki 😉 a targi szczerze mówiąc, nie zaskoczyły mnie niczym nowym. Beauty Forum w Warszawie w połączeniu z The Makeup Day zdecydowanie wygrywa. Może kiedyś się w końcu doczekamy targów typowo makijażowych, bo wciąż jest to impreza bardziej pod salony kosmetyczne.
Ja byłam tylko w sobotę i właściwie tylko na wykładach (pierwszy raz pojawiła się trychologia <3). Z racji tego, że już pracuję w zawodzie, to zakupy tam są średnią atrakcją, ale złapałam dużo wiedzy i jestem mega zadowolona:)