Jakiś czas temu pomyślałam już aktualizacji cyklu moje top 5, jako że wpisy cieszą się sporą popularnością. Od poprzedniej edycji, w której dzieliłam się z Wami moimi najlepszymi rozświetlaczami minęło już sporo czasu i tylko jeden produkt powtórzy się w dzisiejszym zaktualizowanym zestawieniu. Czas na nowy top 5 rozświetlaczy.
Z tymi rozświetlaczami u mnie bywa bardzo różnie. Jednego dnia mam dzień z ochotą na taflę i ogromny błysk, innego na subtelne muśnięcie rozświetleniem. Wśród wybranych produktów znajdziecie to i to więc dla każdego coś dobrego – zaczynamy!
Po co mieć jeden rozświetlacz skoro można mieć cztery? Ta paleta urzekła mnie przede wszystkim piękną błyskotką wpadającą w różowe tony. Pozostałe trzy są dla mnie za złote, jednak sprawdzają się czasem do pomalowania kogoś innego.
Róż wymiata i idealnie dogaduje się z moją jasną karnacją. Nie ma w sobie dużych drobin więc zostawia po prostu mieniącą się na różowo taflę na policzku – mój ideał w tym odcieniu. Możliwe, że złota przydadzą się po powrocie z podróży poślubnej. Cała paleta byłaby dla mnie totalnym ideałem, gdyby jedno ze złotek zamienić na chłodniejszy odcień szampański.
SEPHORA
189zł
LAURA MERCIER FACE ILLUMINATOR
Trzeba wspomnieć, że rozświetlacz jest tak piękny, że szkoda ruszyć go pędzlem. Jego wnętrze jest w kształcie złotawych fal, które ścierają się z czasem użytkowania – u mnie jeszcze ciut je widać. Mój odcień to indiscretion – gdybym miała go określić, powiedziałabym, że jest uniwersalnie złoty. Co to znaczy?
Na pierwszy rzut oka myślałam, że będzie dla mnie za złoty, jednak po nałożeniu na skórę okazał się pięknie z nią współgrać i miałam wrażenie dopasowania się kosmetyku. To jest jeden z kosmetyków, którymi można budować jego moc, jednak należy do tych mocniej napigmentowanych. Muśnięcie pędzlem i widać go na pierwszy rzut oka.
Jako, że jestem zdecydowaną fanką błyszczących tafli to te cudeńko właśnie taką tworzy na policzku. Bardzo solidne i minimalistyczne opakowania.
DOUGLAS
259 zł
FENTY BEAUTY BY RIHANNA KILLWAT FREESTYLE HIGHLIGHTER
Wyobraźcie sobie sytuację. Jesteście na wakacjach w miejscu, gdzie w Sephorze jest marka, której u nas jeszcze nie ma i znajdujecie rozświetlacz marzenie, ideał, cudo. W głowie macie to, że w domu jest jakieś 30 rozświetlaczy w komodzie – co robicie? No pewnie, że kupuję kolejny, rozświetlaczy nigdy za wiele, szczególnie gdy ma się możliwość wypróbowania czegoś totalnie nowego. Swatche w drogerii i nałożenie mi go na policzek przez wizażystkę przeważyło o zakupie. Bez takiego rozświetlacza do domu nie wracam bo to właśnie była miłość od pierwszego muśnięcia.
Mój odcień to lighting dust/fire crystal. Zdecydowanie częściej używam tego drugiego bo jest chłodniejszy i bardziej wyrazisty. Odcień pierwszy jest zdecydowanie delikatniejszy i mam wrażenie, że ma bardziej kremową konsystencję. Jeżeli przyjrzymy się bliżej odcieniowi lighting dust to możemy wśród tafli dostrzec większe drobiny. ale sś one tak wkomponowane, że podbijają blask absolutunie nie rzucając się w oczy.
To ostatnio naczęściej męczony przeze mnie rozświetlacz i nawet nie ma mowy, żeby nie pojechał ze mną w każdą możliwą podróż. Zawsze muszę go mieć przy sobie. Na duże szczęście dochodzą mnie słuchy, że Fenty Beauty może niedługo pokazać się w Polsce – byłabym przeszczęśliwa, choć informacje nie są jeszcze oficjalne. Cieszę się, bo mam ochotę na więcej tych rozświetlających cudeniek.
SEPHORA ITALY
33 Euro
MAC COSMETICS MINERALIZE SKINFINISH
To jedyny rozświetlacz, który się powtarza od zeszłego zestawienia. Nigdy chyba nie zniknie z mojej kosmetyczki no i cóż jak mogę znów powiedzieć – kocham te chłodne tony. Jeżeli jesteś bladolica jak ja to zdecydowanie polubisz się z tym produktem. Pozostawia przepiękna taflę szampańskiego odcienia, choć dość schłodzonego. Jako, że produkt jest wypiekany to mówiąc szczerze jest praktycznie nie do zużycia – sama mam go już bardzo długo.
Nie pyli się i przyjemnie aplikuje pozwalając na stopniowanie efektu. Co do opakowania – MAC’owa klasyka zawsze dla mnie na tak. Byłabym zapomniała, odcień: lightscapade. Samo przez siebie mówi to, że produkt jest w ofercie od wielu lat i nie znika. Znaczy, że nie tylko ja go uwielbiam, a po drugie chyba komuś jednak udało się go zużyć.
Maccosmetics.pl / Salony firmowe
140zł
BENEFIT COSMETICS DANDELION TWINKLE
Nie znam chyba nikogo, kto nie lubiłby marki Benefit, chociażby ze względu na ich urocze opakowania. Wiele już kosmetyków tej marki przeszło przez moje ręce więc nie jest zaskoczeniem, że rozświetlacz też jakiś czas temu zagościł w moich zbiorach. Za co go lubię? Pudrowe wykończenie, przyjemny zapach i ten blask! Odcień tym razem nie jest według mnie ani specjalnie chłodny, ani ciepły. Myślę, że nadaje się do większości karnacji zarówno tych bledszych, jak tych prosto po wakacjach.
Kolejny kosmetyk, który jest hiper wydajny i mimo częstego użytkowania nie jestem w stanie nawet dobić dna. Ma jednak mały minus, który mi nieco przeszkadza – pyli się dość mocno. Z tego powodu staram się nakładać go na pędzelek nie za wiele, ale stopniowo budować blask. Efekt określiłabym jako pośredni – nie bije po oczach z daleka, ale jest widoczny. Coś dla tych dziewczyn, które boją się zbyt mocnego rozświetlenia – tym produktem nie zrobicie sobie krzywdy.
SEPHORA
165zł
A jak Wasze błyszczące perełki. Wymieńcie proszę w komentarzach Waszych dwóch rozświetlaczowych ulubieńców – może do kolejnego zestawienia trafi coś nowego?
[…] i ja wiem, że sporo z Was tez bardzo to lubi więc jeżeli macie ochotę, zajrzyjcie też do starszego wpisu o rozświetlaczach. Nadaj wszystkie je bardzo lubię, choć os tamtej pory pojawiło się też kilka nowości, które […]
[…] więc trzeba nabierać go na pędzel nieco dłużej, ale ma sporą szansę na dołączenie do moich ulubionych rozświetlaczy. Olejek za to jest bardzo komfortowy, pozostaje na ustach bardzo długo i doskonale je nawilża […]